Hej wszystkim !
Nazywam się Wiktoria, mam 18 lat i jestem tegoroczną maturzystką .Jako, że nie mam pomysłu na studia zdecydowałam się na au pair. Date wylotu ustaliłam miedzy lipcem, a wrześniem, no ale zobaczymy jak wyjdzie :)
Wyjazd do Stanów planowałam już od dawna. W gimnazjum chciałam wyjechać na wymianę do amerykańskiego High School, czytałam blogi 'wymieńców' i żyłam tylko USA. Niestety nie udało mi się wtedy wyjechać dlatego zainteresowalam się au pair. Tak więc o tym,że chce wyjechać wiedziałam już od ok 4 lat. Czekałam, czekałam i w końcu się doczekałam! :)
Wybrałam APiA, poniewaz zawsze mi się wydawało, że ma najlepsze opinie. Nie jest tak droga jak CC, płaci się dopiero po znalezieniu rodziny, no i można wybrać rozszerzone ubezpiecznie. Dopiero w tym roku mam wrażenie, że APiA sobie zepsuło troche opinie. W każdym razie online zarejestrowałam sie na początku stycznia, miesiąc temu (21.01) miałam interview, a dzisiaj nareszcie otworzyli mi room ! Także sprawdzanie meila co 10 min. rozpoczęte !
Bloga założyłam, ponieważ sama czytam od dawna blogi związane z au pair i wiem jakie są one przydatne dla osób zainteresowanych wyjazdem, No i będzie to też pamiątka dla mnie :)
Super ! Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńNajlepszy blog pod słońcem, na pewno trafisz do Cali :***
OdpowiedzUsuńhahaha kochana <3
UsuńMoja imienniczka :) Ja właśnie zaczynam liceum. Au Pair - moje marzenie: rok za mną, trzy lata przede mną.
OdpowiedzUsuńO mój Boże, czytając tego posta poczułam się jakbym czytała o sobie.
OdpowiedzUsuńTeż marzył mi się wyjazd do amerykańskiego high school. Pamiętam, że "za moich czasów" (nigdy nie sądziłam, że w wieku 22 lat użyję tego sformułowania :D) taki wyjazd kosztował 15000zł, więc USA pozostawało w sferze marzeń do zrealizowania "kiedyś tam". I tak przez 7 lat sobie marzyłam o Stanach (o Kalifornii!) aż w końcu niedawno zapisałam się na program au pair.
Tak jak Ty w lutym, teraz ja sprawdzam maila bardzo często, ale nic się na nim nie pojawia, niestety. Również czekam na kontakt z APIA. No cóż... ;)
Będę tu zaglądać regularnie, bo choć dopiero zaczynasz swój rok w USA, to z powodów, które wymieniłam wcześniej, Twój blog już jest dla mnie najciekawszy wśród wszystkich "operkowych", jakie czytam :)